Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Konan
Zaklinacz Admin
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wioska ukrytego deszczu; Japoniia
|
Wysłany: Nie 21:23, 29 Sie 2010 Temat postu: Łąka Wielkiego Dębu |
|
Ogromna przestrzeń zieleni i kwiatów w niektórych rejonach. Nazwa tego miejsca wywodzi się od Wielkiego Drzewa stojącego centralnie na środku polany. Drzewo to Dąb, powszechnie nazywany wiecznym, za niezliczone lata, które tu stoi.
_
Konka przyszła tu beznamiętnie ciągnąc nogi do góry, by potem opuścić je w dół. Nie miała już nikogo prócz garstką znajomych, jednak nie mogła ich nazwać prawdziwą Rodziną, tak jak tamtych dwojga. Usiadła pod drzewem, wpatrując się w niebo i myśląc o jej świecie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Shinra
Dorosły
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:31, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
Przyszła powolnym kokiem oglądając swój miecz. Dotknęła wszystkich run po kolei, od rękojeści, aż po koniec ostra. Jej dłoń przeszła na pędy, którymi owinięta była niewielka część ostra. Dopiero teraz zorientowała się gdzie jest. Zobaczyła jakąś elfkę. Zerknęła na nią i usiadła opierając się o wielki pień dębu.
- Witaj. - Powiedziała do elfki nie spuszczając wzroku z klingi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konan
Zaklinacz Admin
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wioska ukrytego deszczu; Japoniia
|
Wysłany: Nie 21:35, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
Kątem oka spojrzała na Lisicę. Miała skinąć jej tylko głową, lecz jak widać była pochłonięta czym innym. Brak słów w tym wypadku mógł doprowadzić do gniewu ze strony Nastolatki za ignorancję. Jak wiadomo ona nie chciała więcej gniewu, a co za tym idzie bólu..
- Witaj - odezwała się zdawkowo i wsunęła nos w swój kołnierz. Na świecie robiło się coraz zimniej, ale to nie miało już znaczenia dla Konki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinra
Dorosły
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 21:46, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
Schowała miecz i zerknęła na elfkę. Chyba coś ją trapiło i to od dawna. Nie chcąc wdawać się w szczegóły skoczyła na drzewo i położyła się na jednej z gałęzi. Oparta o pień obserwowała elfkę.
- Jak masz na imię? - Spytała wciąż ją obserwując.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konan
Zaklinacz Admin
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wioska ukrytego deszczu; Japoniia
|
Wysłany: Nie 21:52, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
Poprawiła sobie kolczyk pod wargą, obserwując Lisicę. Ciekawe czy ma dziewięć ogonów xP Znowu musiała stłumić w sobie niechęć do słów i je wypowiedzieć.
- Konan. A ty? - spytała. Z jej ust padło pierwsze pytanie w tej krainie. Zawsze udzielała jedynie zdawkowych odpowiedzi. Na chwilę przymknęła oczy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinra
Dorosły
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 22:01, 29 Sie 2010 Temat postu: |
|
Przez chwilę zastanawiała się, czy czasami nie spotkała gdzieś tej osoby. Pomyślała też czy powinna mówić jej zwoje imię.
- Shinra. - Powiedziała krótko. Zamachała ogonem i zmrużyła oczy. Uważnie przyglądała się Konan i dłonią dotykała zimnej rękojeści miecza. Nie miała zamiaru atakować,ale chciała przyzwyczaić się do balastu przy jej prawym boku. Zerknęła tylko na miejsce, w którym przed kilkoma minutami było słońce. Nadchodziła jesień, a lisica czuła ją bardzo wyraźnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konan
Zaklinacz Admin
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wioska ukrytego deszczu; Japoniia
|
Wysłany: Pon 8:35, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Konka spojrzała z uwagą na Lisice i jej miecz. Piękna sprawa. Lecz ona znała tylko broń w postaci metalowych prętów. Uśmiechnęła się delikatnie, nos wciąż trzymając w ukryciu. Westchnęła i kartki papieru stworzyła mini-kopię miecza, który zobaczyła nad sobą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinra
Dorosły
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:00, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Zerknęła na papierową kopię miecza. Wyjęła go i dotknęła klingi.
- Chcesz zobaczyć? - Spytała zeskakując z drzewa i kładąc go przed elfką. Położyła się pod drzewem i patrzyła na jego gałęzie i słuchała szumienia liści. Przekręciła głowę i położyła ręce pod głową. Podniosła się p kilku minutach i obserwowała elfkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Konan
Zaklinacz Admin
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wioska ukrytego deszczu; Japoniia
|
Wysłany: Pon 11:19, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Konka wyjęła nos z kołnierza i niewidocznie uśmiechnęła się. Pomachała ręką, by odmówić wzięcia broni do ręki. I tak już za dużo krzywdy było na świacie przez bronie. Zapewne w końcu będzie kiedyś musiała zmierzyć się z własnymi postanowieniami, lecz puki może, to ich unika. Kopię miecza zaraz pochwycił motyl, również z papieru, zabierając go w przestworza. Konka poprawiła grzywkę i spojrzała na Lisicę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Shinra
Dorosły
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 11:28, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Schowała miecz. Sądziła, że nigdy go nie użyje, że to tylko dla bezpieczeństwa. Kiedyś będzie chyba zmuszona.
- Skąd pochodzisz? - Spytała gdy oparta o pień podniosła na nią wzrok. Lekko uśmiechnęła się do niej. Może wreszcie spotkała tu kogoś, kto choć trochę jest do niej podobny? Kto wie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Channoy
Mag
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Kocie Oko
|
Wysłany: Pon 14:05, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Channoy wpadła na polanę biegła, czemu? Kto to wjedźał? W ręce trzymała coś co się za nią ciągneło, coś ciemno niebieskiego. Po chwili, gdy znalzała się po drugiej stronie łąki, przyjrzała się pelerynie. Na plechach był wyszyty znak kaligraficzny znak wolności, był on wyszyty, nitką, nie złotą, lecz koloru złotego. Peleryna jak każda peleryna, nie miała rękawów, miała tylko kaptór. Chan zarzuciła pelerynę na plecy, i zaczepiła przy szyi, kaptura nie zakładała. Siedziała tam tylko, i patrzała na kwiatki. Wyglądała na smutną.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yvette
Przywódca elfów, admin, MG
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:12, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Yvette weszła spokojnie na łąkę. Kiwała się w jedną to w drugą stronę. Podśpiewywała i skakała wesoło. Zachowywała się jak dziecko. Usiadła obok dębu. Przy nim wyglądała jak rodzynek. Westchnęła zirytowana.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Channoy
Mag
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Kocie Oko
|
Wysłany: Pon 14:15, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Channoy odwórciła głowę, żeby zobaczyć kto przyszedł. W tym samym czasie, co ją zobaczyła, przypomniała sobie wieczór na Ulicy Kafejkowej, od razu odwróciła głowę, i modliła się oto żeby ona nie podeszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Yvette
Przywódca elfów, admin, MG
Dołączył: 27 Sie 2010
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 14:19, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Przekrzywiła delikatnie głowę spoglądając na kotołaczkę. Coś jej przypominała... Zaraz... Tak! Przecież to ona uciekała.. Tam na.. Jak to się nazywało.. Kafejkowej! Na ulicy Kafejkowej! Ale dlaczego? I czemu ta oto młoda dama wyglądała na smutną?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Channoy
Mag
Dołączył: 28 Sie 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wyspa Kocie Oko
|
Wysłany: Pon 14:23, 30 Sie 2010 Temat postu: |
|
Channoy nie ruszała się, siedziała jak skamieniała, przyglądała się tylko pszółką i motylką które przelatywała przed nią. Po chwili jednak, położyła dłoń na ziemi, a przed nią wyrosła różyczka. Siedziała i patrzała na nią, a co innego miała przecież robić?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|